Pytanie o to czy człowiek ma wolną wolę jest chyba stare jak świat. A przynajmniej powinno takie być, bo już u początku stworzenia ta kwestia wyszła. Stoję pośród tych, którzy uważają, że jej nie mamy. A przynajmniej nie w sensie absolutnym. Dla ścisłości, za wolną wolę uważam zdolność człowieka do podejmowania dobrych decyzji. Gdybyśmy taką zdolność mieli to moglibyśmy wybierać tylko dobro, a w rezultacie żyć bez grzechu. Czy jest to możliwe? Teoretycznie tak, ale praktycznie “wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo” (Rz 3,23-24). Uważam, że problem wolnej woli powinien być rozpatrywany w sposób, który oddawałby faktyczne jej funkcjonowanie. Nie jest bowiem tak, że od narodzin do śmierci w sposób niezawisły i sprawiedliwy dokonujemy dobrych wyborów. Co więcej, i to jest chyba w moim rozważaniu najistotniejsze, nie umiemy ocenić co jest dobre a co złe. Niektóre wybory są proste i nawet dziecko potrafiłoby wskazać dobre rozwiązanie, ale co z tymi sprawami, które prowadzą do moralnych dylematów? Chcę powiedzieć, że człowiek sam z siebie nie może wybierać dobra, ponieważ nie on decyduje o tym co dobre. Obrazowo mówiąc, wybór między dobrem a złem musi nam być dany, jakby położony na stole, ktoś musi nam powiedzieć: “Kładę przed tobą dobro i zło, wybieraj”.
W tym momencie uruchamia się w nas wolna wola. Czyli jest to predyspozycja chwilowa, uaktywniająca się w momencie otrzymania możliwości wyboru. Według mnie, człowiek ma wolną wolę tylko w takim sensie. Bóg decyduje o tym co dobre, a co złe i to on te wybory przed nami kładzie. Pierwszym takim przypadkiem, była sytuacja dotycząca rodzaju ludzkiego, Drzewo poznania dobra i zła w Raju, człowiek mógł wybrać samodzielnie, ale możliwości zostały dane przez Boga. Następną sytuacją dotyczącą narodu wybranego było nadanie Prawa na Synaju, gdy Bóg powiedział: “Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście” (Pwt 30,15). Trzecia sytuacja dzieje się na Krzyż Golgoty, Bóg daje wybór: “Uwierz w Jezusa Chrystusa i żyj”.
Problem wolnej woli można także sprowadzić do historycznego sporu między Pelagiuszem a Augustynem. Ten pierwszy powiadał, że człowiek ma wolną wolę, może wybierać dobro i uczynkami zasłużyć na zbawienie. Ten drugi z kolei twierdził, że zepsuta natura rodzaju ludzkiego, nawet jeśli ma wolną wolę, to i tak prowadzi ona do grzechu. W rezultacie nikt nie zasługuje na zbawienie i można go oczekiwać tylko z łaski.
Więcej rozważań o pochodzeniu dobra i zła, o tym jak ten motyw odbił się w literaturze biblijnej i okołobiblijnej w mojej książce “Upadek aniołów, a korzeń wszelkiego zła”.