Posted by Daniel Kalinowski historia, Sumer 0 Comments
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, a czasami nawet jeszcze za siedmioma morzami – tak rozpoczynała się kiedyś każda bajka. W tym najodleglejszym miejscu, które leży za symbolicznym siedmiokrotnym ogrodzeniem miała znajdować się jakaś kraina. Czasami była to niedostępna i mroczna kraina rządzona przez złą królową, a czasami była szczęśliwa wolna od znojów i nieszczęść. Jakimś cudem historie w niej się rozgrywające stały się znane ludziom mieszkającym poza jej murami. Studiując starożytne teksty – kroniki wojenne lub eposy – natrafiłem na podobne miejsce ukryte za siódmą górą.
Pisałem już kiedyś o podziale niebios, że świat podzielony jest na trzy dominia, świat ludzi, wszechświat i niebiosa niebios, czyli mieszkanie Boga. Celowo pominąłem przy tym tematykę zaświatów, czyli krainy śmierci, ponieważ jeśli w ogóle gdzieś się ona znajduje to na pewno nie ma do niej żadnego dostępu. Niedługo uzupełniłę tę lukę w moich artykułach i napiszę o Regionach i granicach zaświatów/chaosu. Ale teraz o kilku wątkach w szeroko rozumianej myśli chrześcijańskiej, które odwołują się do koncepcji krainy leżącej za siedmioma górami.
Siódme niebo i inne siódemki
Judeochrześcijańskie pisma apokryficzne wspominały o siedmiu niebach, do których w towarzystwie aniołów zabierani byli wybrańcy. Taki (niebiblijny) podział został utrwalony i żyje do dziś w popularnym przekonaniu współczesnych (biblijnie wierzących) chrześcijan. W samym Piśmie Świętym nie ma mowy o krainie leżącej za siedmioma górami i siedmioma morzami. Ale za to w Apokalipsie Jana czytamy o siedmiu górach czy smoku o siedmiu głowach, a w Księdze Rodzaju o stworzeniu świata w siedmiodniowym cyklu. Wszystko to co jest opisane za pomocą siódemki ma zawsze jakiś związek z Bogiem. Dlatego na przykład w Świątyni stał siedmioramienny świecznik – Menora.
Niedostępna kraina w Biblii i innych tekstach
Księga Rodzaju opisując raj lokalizuje go w dorzeczu czterech rzek nie wspomina nic o górach. Jej niedostępność początkowo związana była z faktem, że dostępu do niej strzegły dwa Cherubiny. Nie znajdowała się jeszcze za górami. Gdy po raz drugi czytamy o Edenie w Księdze Ezechiela 28,14 pojawia się już ona za tajemniczą bożą górą. W tym wypadku nie trzeba było mówić o siedmiu górach, zostało to prawdopodobnie pominięte, gdyż samo to określenie (boża góra) już samo w sobie oznacza niedostępność. Opisy podobnych krain znajdują się także w tekstach pozabiblijnych. Dwa mezopotamskie dokumenty z XXI i VIII w. p.n.e. wspominają o krainie leżącej w dorzeczu Tygrysu i Eufratu, która leżała za siedmioma górami. Od razu kojarzy nam się ogród w Edenie. I słusznie, bowiem wyraz Eden pochodzi od sumeryjskiego wyrazi edin, który oznaczał teren położony poza miastem. Przeznaczony on był pod uprawę i na królewskie ogrody. Epos o Enmerkarze i królu Aratty XXII w. p.n.e. opisuje podróż posłańca Enmerkara do królestwa Aratty, bogatego w złoto i drogie kamienie. Poseł Enmerkara wyruszył z Suzy i przebywał kolejne wrota, które, jak wskazują inne uwagi w tekście eposu, były łańcuchami górskimi.
…przebył pięć wrót, sześć wrót, siedem wrót aż ujrzał Arattę, bogatą w onyks i złoto (Enmerkar 281-293).
Ciekawe, że Biblia zna ten motyw i mówi, że rzeka wypływająca z Edenu, nawadniała ogród, a potem opływała kraj bogaty w onyks i złoto (Rdz 2, 10-12).
Podobną drogę przebył Sargon II, król Asyryjski w VIII w. p.n.e. i również pokonał siedem łańcuchów górskich.
Ja Sargon, król Asyrii wyszedłem z Kalku i przekroczyłem wielki Azar w porze wylewów, maszerowałem wśród gór porośniętych wszelakimi drzewami, ścieżkami, które nigdy nie widziały światła dnia, siedem gór pokonałem mimo wielkich przeszkód, potem przeszedłem rzeki Rappa, i Aratta jakby były kanałami nawadniającymi i uderzyłem na Surikasz w kraju Manejczyków.
W “Eposie o Gilgameszu” za siedmioma górami znajdowała się wyspa Dilmun, na której żył Utnapisztim z żoną, jedyni ludzie, którym bogowie darowali nieśmiertelność.
Dlaczego siedem?
Siódemka, która zdominowała całą Biblię i wyobrażenia religijne większości ludów ziemi, liczba boska, a także liczba opisująca liczbę “gór” oddzielających świat ludzi od krainy bogów nie wzięła się z kosmosu. A właściwie… to właśnie z kosmosu. Starożytni babilończycy znali siedem ciał niebieskich oprócz ziemi: Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Saturn, Jowisz. Te planety oddzielały ziemię od niebios niebios. Stanowią one do dziś granicę nie do przekroczenia dla człowieka. Po jej drugiej stronie znajdować się ma szczęśliwa kraina, w której kiedyś żyli ludzie. Tak o tym pisali starożytni greccy poeci:
Ludzie żyli z bogami, bez udręk serca, oddaleni i wolni od znoju i cierpienia. Ręce i nogi ich nigdy nie omdlewały, w weselu ucztowali będąc poza zasięgiem wszystkich złych duchów. Kiedy umierali, było to tak jakby zapadali w sen. Mieli wszystkiego pod dostatkiem, bowiem ziemia rodziła im owoc obfity. Mieszkali w spokoju i wygodzie. (Teogonia – Hezjod).
Mitologia chińska tak opisuje tę krainę:
Pewnego razu Żółty Cesarz zasnął w czasie dnia i śniło mu się, iż wędruje po kraju Hua-su. Kraina ta znajduje się na zachód od prowincji Jen, a na północ od prowincji T’ai i jest od kraju Ts’i odległa na nie wiedzieć ile milionów stajań. Jest to kraj, do którego nie można dotrzeć ni łodzią, ni wozem, ani też pieszo, a jedynie wędrując duchem można się tam znaleźć.
W jaki sposób historie o tym co działo się w tej niedostępnej krainie stały się znane ludziom?