Jeśli Jezus odbywał podróże, to raczej nie do Chin czy Indii – jak się często wspomina – ale do… Wielkiej Brytanii. Nie jest to bynajmniej pomysł nieprawdopodobny. Wpadł na niego dr Gordon Strachan, a przed nim przynajmniej trzy inne osoby w VI i XIX wieku. Do dziś o tym, że Jezus chodził po brytyjskiej ziemii krążą opowieści w takich angielskich miastach jak Penzance, Falmouth, Loo w Kornwalii, a także Glastonburry.
W 2009 roku dr Strachan nakręcił film dokumentalny popularyzujący tę teorię. Do tej hipotezy, jak i do wielu innych domniemań dotyczących życia Jezusa, o których nie ma ani słowa w Nowym Testamencie, należy zachować ostrożność i dystans, nie widzę jednak powodu by trochę oddać się spekulacjom. Dr Strachan zwrócił uwagę – jak zapewne każdy brytyjczyk – na słowa hymnu “Jerusalem”, znanym także pod tytułem “And did those feet in ancient time” (“Czyż te stopy w starożytnych czasach”).
[bs_well size=”sm”]
A czy te stopy, w czasy dawne,
szły poprzez gór angielskich pasma?
I czy widziano Boskie Jagnię
wsród pastwisk angielskiego państwa?
I czy Oblicze Boskie w chwale
świeciło na wzgórz chmurnych wstęgi?
Czy tu stanęło Jeruzalem
pośród Diabelskich Młynów ciemnych?
Daj mi mój łuk z lśniącego złota!
daj mi me strzały pożądania!
Daj mi mą włócznię! Chmur opoko!
Precz idź przed ognia mym rydwanem!
Od walki dusz nie będę stronił,
nie będzie miecz spał w mojej dłoni,
nim zbudujemy Jeruzalem
pośród zielonych Anglii błoni.
[/bs_well]
Hymn ten, jest umuzycznioną wersją wiersza Williama Blake’a. Skąd Blake wziął pomysł, że “te stopy” dotykały brytyjskich wzgórz? Otóż w VI wieku Augustyn, biskup Canterbury (zm. 604) napisał do papieża list, w którym donosi, że odnalazł kościoł zbudowany przez uczniów Jezusa [Epistola Ad Gregorium Papam].
[…] i znalazłem kościół skonstruowany nie przez ludzką rękę, ale dłońmi samego Chrystusa […]
Oprócz tego znana jest relacja Św. Gildasa o tym, że kaplica ta została wzniesiona rękami Jezusa, a nad nią potem została dobudowana obecna.
[…] pomimo zimnego klimatu i odległości jaka dzieli nasze wyspy od naturalnego słońca, Chrystus, Prawdziwy Syn, przyniósł nam swoje światło, mądrość swoich przykazań, w czasie szczytu panowania Cesarza Tyberiusza […]
No dobrze, ale jaki Jezus mógł mieć powód by jechać na Wyspy? Okazuje się, że żydowscy rzemieślnicy często pozyskiwali stamtąd cynę i być może Józef z Arymatei (wujek Jezusa) często tam jeździł. Wielka Brytania była wówczas pod panowaniem Rzymian, co ułatwiało takie podróże, więc może, może…
Związek Józefa z Arymatei z Brytanią jest wynikiem omyłki, którą popełnił Beda (673-735). Napisał, że do chrystianizacji Brytanii przyczynił się list wysłany do Eleuteriusza, biskupa Rzymu (175-189), przez króla Lucjusza, który pragnął przyjąć chrześcijaństwo. Beda oparł się zapewne na sprawozdaniu z Księgi papieży (Liber Pontificalis) z VI wieku, gdzie pojawia się nazwa Britio. Z tym, że nie chodziło o Brytanię, lecz o Britio Edessenorum – słynny zamek w Edessie, gdyż britio (syr. birtha) znaczy „zamek”. Edessa była stolicą królestwa Osroene, które leżało pomiędzy Syrią i Galacją. Głosili tam Ewangelię apostołowie Tomasz oraz Juda Tadeusz, obaj pochowani w Edessie. Król panujący w Britio Edessenorum – na zamku w Edessie – nie był Brytyjczykiem, jak błędnie sądził Beda. Król ten nazywał się Lucjusz Aeliusz Abgar (175-214). Napisał do biskupa rzymskiego Eleuteriusza list z prośbą o przysłanie chrześcijańskiego ewangelisty do Edessy. Więcej napisałem o tym w swej książce o Całunie Turyńskim, gdzie wyjaśniam genezę legend o Graalu, które według mnie dotyczyły płótna z krwią Jezusa, zwanego obecnie Całunem Turyńskim.
A więc nie ma szans, by Jezus był w Brytanii?